czytano: 4544 razy
Profesjonalny fotograf pisze o tym, co zabrać na Igrzyska Olimpijskie
Marzy się Wam kariera zawodowego fotografa zawodów sportowych? Chcielibyście być teraz w Soczi wraz ze wszystkimi sportowcami? Jeśli tak, to zapewne zainteresuje Was, jak zawodowcy przygotowują się do tego wyzwania. Profesjonalny fotograf Jeff Cable ze szczegółami zdradza kulisy swojego wyjazdu na Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Przygotujcie się na długie planowanie, stres z powodu wożenia ze sobą dwóch walizek wartego dziesiątki tysięcy złotych sprzętu i zahartujcie plecy. A, i miejcie też świadomość, że będąc już na miejscu, nie dane będzie wam nic obejrzeć. Paradoks? Nie, tak to już jest, gdy ogląda się wydarzenia przez wizjer aparatu.
Jeff Cable to amerykański zawodowy fotograf, który od sześciu lat (czyli od Letnich Igrzysk Olimpijskich w Pekinie) specjalizuje się m.in. w fotografowaniu zawodów sportowych. W 2010 roku pracował jako oficjalny fotograf amerykańskiej reprezentacji hokeja na lodzie podczas Igrzysk Olimpijskich w Vancouver, a w 2012 roku pojechał do Londynu, gdzie towarzyszył amerykańskiej reprezentacji wodnego polo. Obecnie fotografuje Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi i na łamach swojego bloga prowadzi stałą relację w swojej pracy.
To właśnie dzięki tym wpisom możemy się dowiedzieć, jak "od kuchni" wygląda praca fotografa na Igrzyskach Olimpijskich. I niezależnie od wszystkiego, co możemy myśleć, jest to przede wszystkim cała masa ciężkiej pracy. A można się o tym przekonać już, śledząc opisy jego przygotowań do wyjazdu.
[kn_advert]
Ile tego będzie?
Igrzyska Olimpijskie w Soczi dla Jeffa były wyjątkowe pod wieloma względami – pierwszy wyjazd "zawodowy" na drugi koniec świata, pierwsza sytuacja , w której tak wiele zmartwień dotyczy bezpieczeństwa. Obawy o siebie i sprzęt. Jednak spakować się trzeba. Pomijając rzeczy osobiste, ubrania, dokumenty i wszystko inne, najważniejsze dla fotografa są jego narzędzia pracy.
Jedna z dwóch toreb ze sprzętem, jadącym do Soczi. (Fot. Jeff Cable) |
"Zawsze pakuję sprzęt tak, aby mógł lecieć ze mną w bagażu podręcznym. To ogranicza mnie do dwóch toreb fotograficznych. Najważniejszą torbą na aparat jest dla mnie LowePro Pro Roller x200. W tej walizce mogę zmieścić ogromną ilość sprzętu, a ponieważ ma ona kółka, oszczędzam też plecy. Nie jestem pewien, jaki dystans przyjdzie mi zrobić tym razem, ale z całą pewnością będzie to ponad 100 mil".
Co składa się na to wyposażenie? W największym skrócie: cztery lustrzanki małoobrazkowe, 6 obiektywów, telekonwerter, lampa błyskowa, statyw, monopol, sterowniki do zdalnego wyzwalania, karty pamięci, laptop, tablet graficzny i inne drobiazgi. A ponieważ wszystko to musi się zmieścić w bagażu podręcznym, odpada jeden naprawdę niezbędny i naprawdę duży obiektyw – który na szczęście Jeff ma zapewniony na miejscu.
Aparaty i obiektywy
Ktoś mógłby pomyśleć, że konieczność fotografowania pięcioma korpusami na raz w epoce wysokiej klasy obiektywów typu zoom już się skończyła. Nic bardziej błędnego! Na zawodach sportowych fotograf nie ma czasu ani możliwości zmieniania optyki. Musi też być ubezpieczony na wypadek, gdyby któryś korpus odmówił mu posłuszeństwa. Dlatego też w bagażu Jeffa znalazło się miejsce dla trzech korpusów Canon EOS-1D X oraz jednego aparatu Canon EOS 5D Mark III. Do tego skromna kolekcja obiektywów – zadziwiająco skromna…
"Możecie myśleć sobie: ej, przecież to Igrzyska, więc gdzie są duże szkła? Cóż, największy obiektyw, jaki ze sobą zabieram to Canon 100-400 mm, ponieważ Canon jest na tyle dobry, że ściąga na zawody wiele firm, wypożyczających sprzęt na wypadek, gdybyśmy potrzebowali naprawdę dużych szkieł. Nawet gdybym miał większe obiektywy, nie mógłbym ich w żaden sposób zabrać ze sobą."
W bagażu znalazło się sześć obiektywów i telekonwerter 1.4x. Warto zauważyć, że wszystkie obiektywy były firmowymi konstrukcjami Canona i wszystkie były zmiennoogniskowe: 100-400 mm, 70-200 mm, 24-105 mm, 24-70 mm, 16-35 mm oraz 8-15 mm Fish Eye. Po co ten ostatni? Do fotografowania meczów hokejowych, podobnie jak szkła typu standard (24-70 mm) i szerokokątne (16-35 mm) znajdują zastosowanie w fotografowaniu zawodów bobslejowych, gdzie fotografom wolno stać przy samym torze. No i nie zapomnijmy jeszcze o sprzęcie czekającym "na miejscu". W przypadku Jeffa była to tylko jedna konstrukcja i chyba dość łatwo można się domyślić, jaka: Canon 200-400 mm z wbudowanym extenderem – sprzęt opracowany specjalnie do fotografowania zawodów sportowych.
Wyzwania na miejscu i jak sobie z nimi radzić
Jadąc na tak dużą imprezę, należy mieć plan działania – zwłaszcza, że nie ma możliwości być wszędzie. Trzeba wiedzieć, jaki sprzęt brać na jaki rodzaj zawodów czy imprez pobocznych oraz z jakimi przeszkodami i wyzwaniami można się zetknąć. A tych jest całkiem sporo.
"Jeśli chodzi o hokej (co wiąże się z fotografowaniem przez pleksiglas, jako że w odróżnieniu od zawodów NHL, podczas meczów olimpijskich nie wolno stosować pleksiglasu z otworami dla fotografów), najlepszym wyborem będzie jeden Canon 1D X z obiektywem 70-200/2.8 oraz jeden Canon 1D X z obiektywem typu fish eye. Chcę spróbować użyć osłony lenskirt w celu wyeliminowania odbić od pleksy. Zobaczymy, jak się to sprawdzi."
W praktyce każda z zaplanowanych przez Jeffa konkurencji zakładała użycie jednego, góra dwóch aparatów z obiektywami podłączonymi na stałe. Nieodzownym towarzyszem miał być również składany monopod Gitzo GM5561T. Dlaczego monopod, a nie statyw, mimo iż w bagażu znalazło się miejsce również dla trójnoga? Ponieważ podczas zawodów sportowych nie tylko trudno, ale najczęściej też nie wolno z nich korzystać. Przydatne natomiast bywają rozmaite uchwyty i klampy, dzięki którym można aparat przymocować do barierki lub krawędzi toru saneczkowego.
Co wolno, a czego nie wolno
Każde zawody sportowe, a już w szczególności Igrzyska Olimpijskie zabezpiecza cała masa przepisów, nakazów, zakazów i ograniczeń. Fotograf musi się w nich dobrze orientować, jeśli ma poprawnie wykonać swoją pracę. Musi wiedzieć, kiedy może się zbliżyć, a kiedy musi fotografować z daleka. Wie, że podczas samych zawodów nie wolno mu pod żadnym pozorem korzystać z lampy błyskowej czy statywu, ale ten sam sprzęt może się okazać nieodzowny podczas fotografowania konferencji, prywatnych imprez i spotkań sportowców, czy też sesji plenerowych w otoczeniu obiektów olimpijskich.
Praca fotografa sportowego to wielka przygoda, ale również masa ciężkiej pracy. No i przede wszystkim trzeba się pogodzić z tym, że o samych zawodach dowiemy się już później – po zakończeniu rywalizacji, z relacji naszych przyjaciół i rodziny. My zajęci pracą prawdopodobnie nawet nie odczujemy sportowych emocji innych, niż starania o uzyskanie jak najlepszych zdjęć.
Źródło: Gizmodo India
www.swiatobrazu.pl