29 marca 2013, 12:15
Autor: Daniel Tytoń i Szymon Piechnicki
czytano: 18799 razy

JESTEM detalem

JESTEM detalem

Makrofotografia to zupełnie inny rodzaj fotografii niż ten, z którym mieliście do czynienia do tej pory. Inny świat, podlegający odmiennym zasadom, choć w teorii bazujący na tym samym schemacie. Tu również kluczową rolę gra głębia ostrości, oświetlenie czy długość ogniskowej – należy na nie jednak patrzeć inaczej, niż w przypadku fotografii portretowej, dokumentalnej.


W znaczeniu technicznym makrofotografia nie jest już tym, czym była dawniej. Jeszcze za czasów analogowych uniwersalną definicją było odwzorowanie fotografowanego obiektu w skali 1:1 lub większej. W praktyce oznacza to, że np. uwieczniona na klatce filmu mucha byłaby identycznej wielkości (bądź większa) jak owadzia modelka. Obiektyw ma po prostu rzutować na materiał obraz w takim samym rozmiarze.

Nikon D800

Wyszukiwanie i dokumentowanie tekstur z obiektywem makro potrafi być pasjonującym zajęciem. Możesz później takie pliki wykorzystać np. w projektach graficznych, umieszczać na stockach fotograficznych. Wystarczy przygotować obszerne portfolio.

Nikon D800 + NIKKOR AF-S Micro 105 mm f/2,8G IF-ED VR, 1/180s, ISO 200, f/5,6

 

[kn_advert]

 

Wprowadzenie

Świat cyfrowy

 

Odkąd do powszechnego użytku weszły aparaty cyfrowe, jednoznaczność definicji przestała istnieć. Spowodowane jest to, po pierwsze, różnicami w fizycznej wielkości matryc poszczególnych aparatów. Wśród kompaktów najczęściej spotkamy sensory o przekątnej 1/2,33 cala lub 1/1,7 cala, ale też trudno nazwać to regułą. Na kolejny plan wychodzi oprogramowanie i możliwości techniczne, bo np. dwa aparaty z teoretycznie takimi samymi cechami mogą oferować zupełnie inne funkcje od strony makrofotografii. Nierzadko te nieco droższe produkty dysponują tzw. trybem Super Makro (lub odpowiednikiem), pozwalającym uwieczniać obiekt z odległości jednego centymetra. Alternatywa z innej firmy, charakteryzująca się zbliżoną ceną, może z kolei takiej opcji nie posiadać. Trzeba tę sprawę jasno przedstawić – ani jedno, ani drugie nie ma żadnego znaczenia, co uzasadniamy w dalszej części tekstu.

 

Nikon D800

Proste ujęcie napoju gazowanego, podświetlane jedną, bezprzewodową wyzwalaną lampą SB-700 z prawej strony. W dolnej połowie widać odcisk palca, dodany tam z premedytacją.

Nikon D4 + NIKKOR AF-S Micro 105 mm f/2,8G IF-ED VR, 1/60s, ISO 100, f/4,5

 

Nie jest powiedziane, że nawet fotografowanie z tak bliskiej odległości odda efekt skali 1:1. Może to równie dobrze być 1:2 czy 1:4, a wtedy powinniśmy już określać takie zdjęcia jako fotografię zbliżeniową, będącą "wersją light" prawdziwej makrofotografii. Wspólnym mianownikiem jednego i drugiego są te same zasady, prowadzące do otrzymania pożądanego kadru. 

Im mniejsza minimalna odległość ogniskowania, tym wręcz gorzej. Reklamowane przez producentów "super makro" od jednego centymetra oznacza bowiem, że fotografowany temat będzie trzeba praktycznie dotykać przednią soczewką, byle tylko zbliżyć się do umownego 1:1.  

W lustrzankach o uniwersalność jest już łatwiej. Tutaj korpus odgrywa rolę drugoplanową, a najważniejsze jest to, co zamontujemy na bagnecie. 

 

Nikon D800

Zielone, znajdujące się w odległości kilku metrów tło zostało doświetlone lampą błyskową SB-700. Pozwoliło to na wyodrębnienie jego barwy, a tym samym podkreślenie konturu owada. Biedronka była z kolei słabo doświetlona fleszami z zestawu R1C1.

Nikon D4 + NIKKOR AF-S Micro 105 mm f/2,8G IF-ED VR, 1/100s, ISO 400, f/5,6

 

Skala odwzorowania (czy też skala reprodukcji, jak czasem bywa nazywana) jest wypadkową odległości od fotografowanego obiektu i ogniskowej obiektywu, a podając jej stosunek mówimy o maksymalnym możliwym powiększeniu. Może ono przecież ulec zmianie poprzez fizyczne oddalenie od obiektu lub zmianę ogniskowej, o ile mamy do czynienia ze szkłem typu zoom.

[kn_advert]

Szczególnym problemem w przypadku fotografii makro bywa minimalna odległość robocza, czyli dystans od uwiecznianego motywu, pozwalający na zachowanie skali odwzorowania 1:1. Duża odległość nie zawsze jest niezbędna, zwłaszcza przy fotografii produktowej, jednak przy makro przyrodniczym, gdzie tematem są żywe, poruszające się owady, jej znaczenie staje się kluczowe. Im bardziej zbliżysz się do insekta, tym łatwiej go spłoszyć – a to w żaden sposób nie pomoże w uzyskaniu dobrego kadru.

 

Problem najprościej zobrazować porównując nowy, tani obiektyw AF-S DX Micro NIKKOR 40 mm f/2,8G z trzykrotnie droższym AF-S Micro 105 mm f/2,8G IF-ED VR. W pierwszym przypadku skalę 1:1 osiągniemy fotografując z odległości ok. 16 centymetrów – w drugim jest to możliwe aż z 31 centymetrów. Wyniki mówią same za siebie.

 

Nie musisz zaczynać od dużej inwestycji.

O ile dedykowane rozwiązania są na pewno najwygodniejsze i najbardziej użyteczne, o tyle podobne rezultaty można otrzymać zdecydowanie niższym kosztem.

Istnieje pięć rozwiązań technicznych, pozwalających fotografować w skali makro. Cztery z nich to opcje uznawane za budżetowe.

Pierwsza propozycja to adapter odwrotnego mocowania. Dzięki niemu zamontujesz na bagnecie lustrzanki swój obiektyw (może być to nawet tani NIKKOR AF-S DX 18-55 mm f/3,5-5,6G VR) odwrotnie, tj. tak, by przednia soczewka zwrócona była w stronę korpusu. Wystarczy ustalić średnicę filtra (w przypadku wyżej wspomnianego jest to 52 mm) i rodzaj mocowania (w przypadku lustrzanek Nikona mówimy o bagnecie F), a następnie kupić odpowiednie akcesorium. To obecnie najprostsze i często najtańsze rozwiązanie, umożliwiające rozpoczęcie zabawy makrofotografią.

 

Nikon D800

Adapter odwrotnego mocowania

 

Druga możliwość, oparta na podobnej zasadzie, to pierścień odwrotnego mocowania. Oparty na nim zestaw składać się będzie z lustrzanki, dwóch obiektywów i wyżej wspomnianego pierścienia. 

Rozwiązanie jest o tyle bardziej skomplikowane, że musisz ustalić średnicę filtra dwóch obiektywów – tego, który będzie osadzony bezpośrednio w bagnecie i tego, który przykręcisz do pierwszego szkła. Załóżmy, że chcesz zacząć z dwoma NIKKORAMI 18-55 mm – wtedy wystarczy zaopatrzyć się w pierścień 52 mm <-> 52 mm. Optymalnie byłoby jednak wykorzystać w miejsce drugiego zooma obiektyw stałoogniskowy, na przykład niedrogi AF-S 35 mm f/1,8G DX.

 

Nikon D800

Pierścień odwrotnego mocowania

 

Teraz przejdźmy do instalacji: pierwsze szkło zakładasz "normalnie", przykręcając właściwą stroną do bagnetu aparatu. Następnie przykręcasz nań pierścień odwrotnego mocowania. Do konstrukcji wystarczy już dodać ostatni składnik, czyli drugi obiektyw "kitowy" – pamiętaj, by przykręcać go od strony filtra.

Kiedy skompletujesz wszystkie elementy – możesz zaczynać. Z tak zamontowanymi obiektywami ostrość ustala się przez poruszanie przednią soczewką (w efekcie: poruszanie całym aparatem), czyli zmienianie swojej odległości względem obiektu.

Pamiętaj więc o trybie manualnym, eksperymentuj z ustawieniami i sztucznym oświetleniem, a Twoje zdjęcia będą tylko nieznacznie odbiegać jakościowo od uzyskanych droższymi sposobami alternatyw. 

 

Nikon D800

Nawet gdy pogoda nie dopisuje, fotografia makro pozwala szukać odpowiednich tematów w domu. Na zdjęciu zbliżenie zamka błyskawicznego – prostej, ale i godnej uwiecznienia formy.

Nikon D4 + NIKKOR AF-S Micro 105 mm f/2,8G IF-ED VR, 1/120s, ISO 200, f/4,5

 

Trzecim, tanim sposobem na zdjęcia makro jest mieszek lub pierścień pośredni. Akcesoria działają na podobnej zasadzie – mocuje się je między bagnetami lustrzanki i obiektywu – i zmniejszają rzeczywistą odległość ogniskowania. Efekt okupiony jest jednak utratą części światła.

 

Nikon D800

Mieszek

 

Szukasz jeszcze czegoś innego? Poznaj zatem czwartą metodę - soczewki makro, będące często najtańszym i najłatwiejszym w montażu sposobem. Zwróć uwagę na wyrażoną w dioptriach zdolność skupiającą soczewek (np. +1, +2, +3, itd.). Im wyższa wartość, tym większa zdolność skupiająca. Następnym czynnikiem kluczowym jest ogniskowa obiektywu, do którego przykręcisz takie akcesorium. Jeśli dysponujesz szkłem o ogniskowej 100 mm i soczewką +5, to otrzymasz skalę odwzorowania rzędu 1:2 przy odległości 25 cm od fotografowanego obiektu. Dwukrotne zwiększenie ogniskowej, np. z obiektywem "kitowym" NIKKOR AF-S DX 55-200 mm f/4-5,6G ED, pozwoli na uzyskanie skali 1:1.

 

Nikon D800

Tutaj ten sam zamek błyskawiczny, ale już rozsunięty – i w innym kadrze. Czarne tło uzyskaliśmy przez odpowiednie doświetlenie głównego tematu. Dwa powyższe zdjęcia są prostym dowodem na to, że mając obiektyw makro, fotografować można praktycznie wszędzie.

Nikon D4 + NIKKOR AF-S Micro 105 mm f/2,8G IF-ED VR, 1/60s, ISO 100, f/4,5

 

[kn_advert]

Montaż soczewek jest banalny: wystarczy dobrać średnicę soczewki do średnicy filtra obiektywu i przykręcić. 

 

 

Nikon D800

Soczewka makro

 

Ich główna wada to niższa jakość obrazu, a zwłaszcza ostrość pogarszającą się tym bardziej, im bliżej rogów kadru. Wśród kolejnych minusów użytkownicy wymieniają aberrację chromatyczną i głębię ostrości, która pozwala wyłącznie na fotografowanie płaskich powierzchni.

Jeśli jednak jesteś zdecydowany, pewny tego, że chcesz uprawiać makrofotografię – warto zainwestować. Nie będziesz tracić czasu na montaż, Twoja lustrzanka wraz ze szkłem zachowają normalne proporcję, będziesz dysponować optymalnym autofocusem, jasnością i jakością obrazu. Musisz jednak liczyć się z odpowiednio wysokim wydatkiem. 

Piątym sposobem są właśnie obiektywy dedykowane.

 

Makro Nikon, Micro Nikkor

Wszystkie zdjęcia w tekście wykonaliśmy obiektywem NIKKOR AF-S Micro 105 mm f/2,8G IF-ED VR, który w polskim Nikon Store kosztuje 3 796 zł. Według popularnych porównywarek cen można go jednak dostać o kilkaset złotych taniej. 

 

Nikon D800

NIKKOR AF-S Micro 105 mm f/2,8G IF-ED VR to doskonała propozycja dla świadomych makrofotografów

 

Większość amatorów nie pozwoli sobie na taki wydatek, nie będąc jednocześnie stuprocentowo przekonanym o jego opłacalności. Od siebie możemy dodać, że szkło Nikona jest obecnie jednym z najlepszych na rynku o takich parametrach – szybkim, precyzyjnym i charakteryzującym się bardzo dobrą rozdzielczością.

Nie jest to jedyny, dedykowany obiektyw do makro w ofercie japońskiego producenta. Od 1989 roku Nikon produkował szkło Micro NIKKOR 60mm f/2.8, cztery lata później pojawiła się kolejna generacja obiektywu, a w 2008 roku zadebiutował AF-S Micro NIKKOR 60 mm f/2,8G ED, kompatybilny z najtańszymi lustrzankami pozbawionymi silniczka autofocusu. Pozwalało to na komfortowe, automatyczne ustawianie ostrości niezależnie od posiadanego korpusu.

 

 

Nikon D800

AF-S Micro NIKKOR 60 mm f/2,8G ED

 

Ciekawymi pozycjami są też PC-E Micro NIKKOR 45 mm f/2,8D ED i PC-E Micro NIKKOR 85 mm f/2,8D ED, czyli szkła dedykowane do fotografowania biżuterii w makro-skali. To jednocześnie przedstawiciele nielicznej grupy produktów typu tilt-shift, a w tej Nikon może pochwalić się zróżnicowaną ofertą – zwłaszcza na tle konkurencji.

 

Nikon D800

PC-E Micro NIKKOR 45 mm f/2,8D ED

 

Najdłuższym obiektywem do makrofotografii w portfolio Nikona jest AF-MICRO NIKKOR 200 mm f/4 ED, którego z powodzeniem można używać zarówno na pełnej klatce, jak i lustrzankach formatu DX. Szkło cieszy się opinią niezwykle ostrego, co ma ogromne znaczenie w opisywanym rodzaju fotografii.

 

 

Nikon D800

AF-MICRO NIKKOR 200 mm f/4 ED

 

Swoistym unikatem jest Micro-NIKKOR 70-180 mm f/4,5-5,6D, od niedawna wycofany z produkcji. To jedyny tego typu obiektyw makro na rynku – niestety, coraz trudniej dostać nowy egzemplarz. 

 

 

Nikon D800

Micro-NIKKOR 70-180 mm f/4,5-5,6D

 

[kn_advert]

 

Należałoby też wspomnieć o poprzedniku używanego przez nas szkła, tj. Micro-NIKKOR 105 mm f/2,8 AI-s, który konstruowany był z myślą o lustrzankach na film. Wyłącznie na film – w momencie jego premiery technologia cyfrowa była jeszcze nieosiągalna.

 

Nikon D800

 

Micro-NIKKOR 105 mm f/2,8 AI-s

 

Nikon ma też w ofercie propozycję budżetową - AF-S DX Micro NIKKOR 40 mm f/2,8G. Obiektyw kierowany jest do posiadaczy lustrzanek z matrycą DX i szukających względnie taniego (1 113 złotych w Nikon Store) szkła do fotografowania w makro.

 

Nikon D800

AF-S DX Micro NIKKOR 40 mm f/2,8G

 

Głębia ostrości, stabilizacja, ISO… O czym trzeba pamiętać?

Głębia ostrości w fotografii makro to sprawa kluczowa. Nie może być zbyt płytka. Znalezienie złotego środka nie jest jednak tak proste, jak mogłoby się wydawać – a to ze względu na dużo mniejszą skalę fotografowanych obiektów.

 

Nikon D800

Nawet płyn do kąpieli, rozpuszczony w ciemnej, wypełnionej wodą misce może być tematem do fotografowania. Przysłona f/14 pozwoliła wyodrębnić większe bąbelki od masy mniejszych, podkreślając nie tylko ich rozmiar, ale i wysokość. Do oświetlenia wykorzystaliśmy zestaw R1C1.

Nikon D800 + NIKKOR AF-S Micro 105 mm f/2,8G IF-ED VR, 1/60s, ISO 250, f/14

 

[kn_advert]

 

Jeśli uwieczniając konwencjonalną, klasyczną scenerię krajobrazową wystarcza Ci f/8, f/11, to możesz być pewien, że w makro nie zawsze będzie to właściwa wartość. Czasem nawet f/22 nie zapewni pożądanego rezultatu. Tak wysoka przysłona nie musi być gwarantem tego, że wszystkie obiekty w kadrze będą ostre. Im bardziej prostopadły rzut, tym większe prawdopodobieństwo uzyskania ostrości na całym obszarze – dlatego też najłatwiej uwieczniać płaszczyzny.

Przymknięcie przysłony wiąże się też z mniejszym dostępem światła, a więc dłuższym czasem otwarcia migawki, co może z kolei doprowadzić do poruszenia zdjęcia. Istnieją trzy sposoby, dzięki którym zabezpieczysz się przed niechcianymi konsekwencjami.

 

Nikon D800

To zwykła bryła lodu na jasnym tle. Lampa błyskowa Nikon SB-900 ustawiona była po prawej stronie, a zamrożona woda doskonale rozproszyła światło. Kadr jest jednak przykładem nieszczególnie szczęśliwego wykorzystania głębi ostrości. Zbyt szeroko otwarta przysłona o mało co nie zniszczyła efektu scenerii na "obcej planecie".

Nikon D800 + NIKKOR AF-S Micro 105 mm f/2,8G IF-ED VR, 1/80s, ISO 100, f/3,2

 

Pierwszy to statyw. Niezbędny przy ujęciach statycznych, może być nawet niewielki, o ile tylko masa Twojego aparatu nie jest szczególnie duża.

Drugi – podbicie czułości ISO. Z każdym krokiem zmniejszać będzie się czas naświetlania, a zatem też prawdopodobieństwo poruszenia kadru. 

Trzeci, najbardziej uniwersalny, to lampa błyskowa. Mieliśmy okazję fotografować przy użyciu R1C1, ciekawego, bezprzewodowego zestawu lamp do makrofotografii. Najbardziej intrygującym jego elementem jest nadajnik SU-800, współpracujący z systemem pomiaru światła i-TTL znanym z lustrzanek Nikona. 

 

i-TTL jest składową tzw. CLS, czyli Creative Lighting System, opatentowanego przez firmę systemu kreatywnego oświetlenia. Dzięki niemu możesz m.in. blokować moc błysku, korzystać z dobrodziejstw automatycznej synchronizacji z krótkimi czasami migawki czy odczytywać informacje o temperaturze barwowej błysku. CLS to przede wszystkim zaawansowana kontrola bezprzewodowa. Główna lampa wysyła serię słabych impulsów świetlnych do lamp zależnych, które odsyłają stosowne informacje o odczytach ekspozycji przed ekspozycją główną, ogólną. Podstawową zaletą jest tu opcja sterowania wieloma lampami w trybie zależnym.

 

Kolejną częścią składową są dwie lampki mocowane na obiektywach. W pudełku znajdziesz adaptery odpowiednie dla średnic większości szkieł dostępnych na rynku.

Nikon D800

Klasyczny przykład bardziej wymagającej fotografii makro, który można uskutecznić w domu – krople. Do wypełnionej mlekiem miski wpadały krople tego samego napoju z zawieszonego wyżej, przedziurawionego worka. Konieczne jest przymknięcie otworu względnego. Plan oświetlaliśmy bezprzewodowo wyzwalaną, pojedynczą lampą SB-900.

Nikon D800 + NIKKOR AF-S Micro 105 mm f/2,8G IF-ED VR, 1/120s, ISO 2000, f/22

 

SU-800 ma jeszcze jedną zaletę; nie służy jedynie do wyzwalania fleszy R1C1, ale też zwykłych, systemowych lamp serii SB. Stwarza to dużo większe możliwości, o ile tylko korzystasz z systemu firmy Nikon.

 

 

Nikon D800

Nikon R1C1 – przydatny zestaw do makrofotografii, wyposażony w dwa flesze i moduł bezprzewodowego wyzwalania SU-800. Ten ostatni może być wykorzystany również jako narzędzie do zwalniania błysku w systemowych SB-700 i SB-900.

 

Jeśli jednak preferujesz tańsze rozwiązania, to wystarczy Ci lampa (nawet manualna) i kabel synchronizacyjny, który pozwoli ją zdjąć z gorącej stopki. Charakterystycznym, popełnianym przez początkujących błędem jest doświetlanie właśnie z centralnej pozycji, co owocuje nieprzyjemnym cieniem (lampa błyska na tubus obiektywu) pokrywającym kadr. Należy więc albo skonstruować sobie specjalny dyfuzor, doprowadzający światło przed soczewkę, albo po prostu ustawić lampę w zupełnie innym miejscu. Jeśli jesteś w stanie, możesz trzymać lustrzankę jedną ręką (masa czterocyfrowych korpusów Nikona będzie na to pozwalać) i doświetlać plan lampą z lewej strony.

Pamiętaj przy tym, że w makrofotografii nawet mikroproblemy urastają do ogromnej rangi. Najmniejszy podmuch wiatru podczas fotografowania owadów może skutkować zupełnie innym niż zamierzonym rezultatem. Co wtedy robić? Próbować dalej. Aż do osiągnięcia pożądanych efektów.

 

 

 

Nikon D800

 



www.swiatobrazu.pl