28 października 2022, 10:13
Autor: Redakcja SwiatObrazu.pl
czytano: 8684 razy

Fotografia przyrodnicza w mieście

Fotografia przyrodnicza w mieście

Intuicyjnie większość oglądających i wykonujących fotografie potrafi wyznaczyć granice fotografii przyrodniczej - Odnosi się ona przede wszystkim do zdjęć krajobrazowych i dzikiej przyrody. Co jednak gdy wykona się fotografie zwierząt zamieszkujących zoo? Czy będzie to fotografia przyrodnicza (choć nie dzikiej przyrody) czy miejska?

Wszak zoo jest elementem krajobrazu miejskiego - w wielu miastach jedną z głównych atrakcji, którymi miasta chętnie się chwalą i do których zapraszają przyjezdnych. Można podejść do tego tematu tak, iż wykonując portret samego zwierzęcia, tak aby nie było widać (przynajmniej na pierwszy rzut oka), że fotografia została wykonana w zoo, omija się powyższy dyskurs. Ale co z wiedzą widzów, że fotografia została wykonana na wybiegu bądź koniecznością zaznaczenia tego faktu, aby nie wprowadzić ich w błąd, że oto mogą oglądać naturalne zachowania dzikich stworzeń?

Takie pytania można by mnożyć, rozciągając zagadnienie granic kategorii fotograficznych na inne jej dziedziny. Punktem wyjścia jednak jest to, aby nie skupiać się wyłącznie na tym czym jest fotografia przyrodnicza, lecz otworzyć się na to czym może być. Naukowcy biją na alarm, w związku z tym co dzieje się z przyrodą - i nie dotyczy to tylko czap polarnych czy wycinanych lasów tropikalnych. To się dzieje także przy budowach nowych osiedli czy wyznaczaniu nowych dróg ekspresowych - czyli tuż nieopodal.

Oczywiście niekoniecznie trzeba uderzać tylko w katastroficzne tony w miejskiej fotografii przyrodniczej (jednakże w całym tym gatunku obecnie niepokój o los natury jest dominującym tematem), jednakże warto zacząć dostrzegać te skrawki natury, które jeszcze nie zostały wyrwane przyrodzie. Są one co prawda często tak przekształcone przez człowieka, że mówienie o "naturalności" takich terenów może budzić kontrowersje. Należą do nich trawniki, skwerki czy parki. Są to także te mniej dotknięte ludzką ręką, jak rezerwaty czy lasy komunalne (choć i to jest rzecz jasna bardzo iluzoryczne).

fotografowanie przyrody w mieście

Nie jest tajemnicą, iż powyższe zdjęcie powstało w parku. Można by je więc uznać za fotografię miejską, ale jednak to przyroda - chociaż mocno dostosowana do ludzkich potrzeb - wybija się dosłownie i w przenośni na pierwszy plan. Stąd całkiem naturalne uznanie, że to fotografia przyrodnicza.

Ujmując rzecz krótko. Z fotografią przyrodniczą ma się do czynienia wtedy, gdy głównym tematem zdjęcia - zgodnie z założeniami autora lub autorki - jest przyroda. I nic tu nie ma do rzeczy fakt, iż ów kadr powstał w centrum wielkiego miasta.

Jeżeli tylko dostatecznie szeroko otworzy się oczy, okaże się, że przyroda jest niemal wszechobecna w miastach i na terenach zurbanizowanych. I to nie tylko na ww. skwerach czy w parkach, czyli miejscach specjalnie dla niej stworzonych. Przyroda w mieście to także ptaki latające pomiędzy budynkami i zakładające na ich dachach gniazda, to rośliny obrastające elewacje (czyż elementem przyrody nie jest porośnięta bluszczem ściana starej kamienicy), to klomb rosnący na środku podwórka, dostarczający pyłku wielu owadom. Przykłady można by mnożyć. Już sama makrofotografia może być bez przeszkód uprawiana w mieście (choćby na balkonie), a skupiając się chociażby tylko na niej, pozostaje jeszcze pracy na wiele bardzo długich lat fotograficznej drogi (zagadnienia makrofotografii w mieście nie będę jednak szerzej tu rozwijał, gdyż temat ten został poruszony w jednym z poprzednich spotkań e-kursu, a zasadniczo jej specyfika nie odbiega poza to, co już zostało powiedziane). Odpowiadając zatem na pytanie zadane we wstępie rozdziału - tak, da się fotografować przyrodę w mieście i zdecydowanie warto to robić.

 

fotografowanie przyrody w mieście

Czytasz fragment jednej z lekcji e-kursu

 

Fotografowanie przyrody

 

 

zobacz szczegóły >>>

Na koniec jeszcze jedna myśl. Przeciwnicy takiego podejścia mogą bić na alarm, że fotografia przyrodnicza ma na celu pokazanie piękna natury, swoistego raju utraconego. Proponowane przeze mnie metody poszukiwań tematów mogą – tylko pozornie - temu przeczyć. Ale z drugiej strony maleńkie habitaty pośrodku miejskiej dżungli mogą wciąż przypominać o tym, że wszystko jest cudem. W nich także można odnaleźć zachwyt, a następnie podzielić się nim z oglądającymi zdjęcia. Zresztą zafascynowanie (samodzielne lub kogoś), tym co znajduje się za rogiem z pewnością pomoże pójść o krok dalej (czy wiele kroków dalej - za miasto), aby odkryć te dziewicze tereny. Być może negując to, co bliskie i znane dla ludzi, którzy nie mogą z różnych względów pomimo chęci obcować z dziewiczymi terenami, jeszcze bardziej ich się od tego oddali.

Miasta jako naturalne środowisko człowieka a fotografia

Do pewnego momentu wydawało się, iż miasta odcinają się grubą kreską od przyrody, oddając jej jedynie enklawy w postaci trawników, parków itp. Jednakże naukowcy zaczęli przyglądać się krajobrazom i ekosystemom miejskim, dostrzegając w nich miejsca, w których dochodzi do unikatowych zjawisk w świecie przyrody i w których nawet pojawiają się specyficzne dla miast gatunki zwierząt. Najprostszym przykładem jest rzecz jasna gołąb, który stanowi stały element miast. Jednakże zmiany te sięgają głębiej odnosząc się także do mniej widocznych gatunków czy mniej oczywistych zależności pomiędzy organizmami i środowiskiem. Nie da się więc dłużej udawać, że miasto nie stanowi dynamicznego ekosystemu, w którym zwierzęta prowadzą swoje codzienne życie i że część z nich czuje się w nich jak w domu. Jednocześnie błędem byłoby przegapienie faktu, iż ekosystem miejski tak naprawdę niszczy i degraduje większą liczbę środowisk niż sam tworzy. Niemniej zmierzam do tego, że warto dbać o naturalne tereny, ale nie musi to koniecznie oznaczać odwracania się plecami (w szczególności z aparatem w ręku) do miasta.

Tereny zurbanizowane czyli wiejskie lub te znajdujące się pomiędzy wsią a miastem są dużo łatwiejsze do wyobrażenia jako tematy dla fotografii przyrodniczej. Sielskie, wiejskie krajobrazy czy mniejszy dystans do dzikiej przyrody są dla wielu dużo bardziej kuszące niż miasta. Nie zmierzam jednak do tego, aby wartościować (przynajmniej w tym momencie) owych obszarów, lecz do tego, aby zacząć dostrzegać w nich potencjał i szanse na wykonanie satysfakcjonujących zdjęć. Wszystkie więc porady czy przemyślenia, którymi dzielę się w tej lekcji warto brać pod uwagę przebywając w dowolnym miejscu. Co więcej będą pomocne także na łonie natury.

fotografowanie przyrody w mieście

Powyższe zdjęcie stanowi interesujący przykład fotografii przyrodniczej wykonanej na terenach ewidentnie zurbanizowanych. Wywołało ono spore kontrowersje, gdy okazało się, że widoczne na zdjęciu zwierzę jest mieszkańcem pobliskiego zoo, a fotograf udawał, iż obraz przedstawia dzikiego osobnika. Sprawa wydała się, gdy autor Jose Luis Rodriguez został laureatem konkursu Wildlife Photographer of the Year 2009, a następnie został zdyskwalifikowany. Przykład ciekawy dlatego, iż z jednej strony pokazuje jaki potencjał tkwi w pokazywaniu dzikiej przyrody w otoczeniu stworzonym przez człowieka, a z drugiej strony poprzez kontrowersje przypominający, jak wiele w odniesieniu przynależności gatunkowej fotografii zależy od woli i uczciwości autorów. Gdy okazało się, że widoczny na zdjęciu wilk jest oswojony, pracę tę przesunięto z fotografii przyrodniczej do inscenizowanej. Fot. Jose Luis Rodriguez

Człowiek nie jest zatem sam w mieście a zwierzęta są stałym elementem jego krajobrazu. Nawet nieuzbrojonym okiem udało mi się z mojego balkonu w ciągu jednego dnia naliczyć ponad 18 różnych gatunków stworzeń (nie biorąc pod uwagę owadów). Obserwacje z okna lisa czy zająca też nie była sporym zaskoczeniem, a mieszkam w gęsto zabudowanym obszarze. Warto więc sięgnąć po opracowania biologów na temat ekosystemów miejskich. W sieci dostępnych jest wiele raportów, wyników badań czy sprawozdań, które mogą stać się świetną inspiracją.

Oczywiście fotografia przyrodnicza to nie same zwierzęta - to także piękne krajobrazy i roślinność. Trudniej jest bronić tezy, że wysokie budynki widoczne aż po horyzont stanowią fotografię przyrodniczą. Niemniej nie trzeba szukać na przeciwległym biegunie czyli jedynie na zupełnie dziewiczych terenach (które są coraz rzadsze). Niegdyś pożądano na zdjęciach miejsc, w których nie widać żadnych elementów infrastruktury. Obecnie coraz częściej fotografia krajobrazowa sprawnie łączy piękno natury z takimi właśnie obiektami. Może to mieć na celu ostrzeganie przed skutkami przesadnego przekształcania krajobrazu  czy wręcz przeciwnie - umiejętnego wpisywania infrastruktury w środowisko (taka sama rzadkość jak dziewicze tereny). Niezależnie od osobistego nastawienia jest to ciekawy i warty eksploatacji temat, wciąż pozostający w obrębie fotografii przyrodniczej. Co więcej nie musi wykluczać możliwie najczęstszych wypadów na łono dzikiej natury. Nawet jeśli obstajesz przy słuszności uwieczniania na krajobrazach jedynie terenów niezurbanizowanych, obszary miejskie, przedmieścia i wieś (czyli to co masz za rogiem) może stanowić świetny trening.

fotografowanie przyrody w mieście

Powyższe zdjęcie stanowi dobre zobrazowanie tego, o czym była mowa w poprzednich akapitach. Linia torów i pociąg stanowią element wprowadzający w głąb obrazu i to właśnie na nich w dużej mierze skupia się wzrok widza. Niemniej obraz ten stanowi fotografię krajobrazową.

 

fotografowanie przyrody w mieście

 



www.swiatobrazu.pl